Dominika van Eijkelenborg - Tkanki

Przeszczep - transplant, komórki, tkanki lub narządu, pobranego od dawcy, podlegające chirurgicznemu przeszczepieniu do organizmu biorcy. Komórki, tkanki lub narząd. Właśnie czy tylko? 
Z takim pytaniem zmierzyli się bohaterowie książki - "Tkanki", polskiej autorki Dominiki von Eijkelenborg, mieszkającej obecnie w Holandii. 


  
Evi Brouwer to nastolatka, która zmaga się z chorobą serca, a dokładniej z kardiomiopatią mięśnia sercowego. Jedynym ratunkiem staje się przeszczep. Rodzice Evi pomimo rozwodu, bardzo opiekują się córką i starają się ją wspierać. Mama Chantal Simons to kobieta, dla której dobro dziecka jest najważniejsze. Gdy pojawia się szansa przeszczepu, jednocześnie bardzo się boi, ale i cieszy. Wiadomo, że aby Evi dostała nowe serce, ktoś młody, musi umrzeć. 

Cała ta historia została opowiedziana z różnych perspektyw. Poznajemy także osoby, których dotyka śmierć córki, siostry, dziewczyny, od której Evi dostanie serce. Dylematy moralne, czy oddać narządy ukochanej osoby do transplantacji nie są łatwe. Jednak Finya podpisała wolę oddania narządów, co uratowało Evi. 

Wydawać, by się mogło, że po przeszczepie już będzie tylko lepiej. Chantal zauważa, jednak, iż Evi bardzo się zmienia. Zarówno pod względem zachowania, ale także ubioru czy preferencji smakowych. Stanowi to dla niej zagadkę i bardzo niepokoi. Były mąż, i sama Evi to bagatelizują, twierdząc, że nadopiekuńczość Chantal nie ma granic. Do pewnego momentu, gdy sama Evi dostrzega tę zmianę....

W książce także część opowieści snuje brat bliźniak Finya - Finn, oraz jej chłopak Sander Horst. Świat Evi i świat Finya zazębia się do tego stopnia, że sytuacja zaczyna być niebezpieczna. Czy Evi zrozumie o co chodzi i uda jej się wyjść z tego bez szwanku? Czy Chantal da za wygraną? Czy będzie drążyła do skutku i zdąży pomóc córce? 




Na okładce mamy zapowiedź, iż to wciągający thriller, który pokazuje, że serce nigdy nie zapomina. Zgadzam się ze wszystkim prócz słowa - thriller. Owszem, czytałam z dużym zaciekawieniem, ale bez dreszczyku emocji. Na początku wręcz, nie mogłam za bardzo się wgryźć w opowieść, dopiero po kilkudziesięciu stronach. Jadnak całość jest zadowalająca i porusza bardzo ciekawą tematykę. Książka warta przeczytania. 




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

 


"Tkanki", Dominika van Eijkelenborg, Wydawnictwo Kobiece, 2018 r., egzemplarz recenzencki;

7 komentarzy:

  1. ciekawa tematyka, chyba się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Omijałam tę książkę, ale chyba niesłusznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo czytałam o tej książce. Do tej pory nie czułam się chętna, ale może dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee, ależ bym się wynudziła, zupełnie nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tematyka, owszem, ciekawa, aczkolwiek ów thriller nie jest dla mnie. Sam tytuł brzmi dla mnie przerażająco, a skoro powieść pozbawiona jest głębszych emocji, to tym bardziej się nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już tyle słyszałam o tej książce, że chętnie sama przeczytam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger