"Zamordować dziecko" - Violetta Domagała

"Zamordować dziecko" Violetty Domagały wydane przez Novae Res to książka intrygująca. Intryguje sama okładka, opis i tytuł. Wydawało mi się, że będę targana silnymi emocjami i że  długo po lekturze się nie pozbieram. No właśnie
 
Najpierw jesteśmy w Auschwitz, gdzie młoda żydówka Gisela, na której niemiecki lekarz przeprowadza eksperymenty, rodzi zdrowe dziecko. Pomagająca lekarzowi Daniela, namawia Giselę, aby zabiła maleństwo, ponieważ czeka go równie okrutny los jak ją. Aby wzmocnić swój pogląd i zatrzymać wyrzuty sumienia opowiada historię, która wydarzyła się w XVI wieku. 


Od tego momentu poznajemy rodzinę chłopa pańszczyźnianego Mikołaja Kołodzieja mieszkającego w Turwi, który marzy o synu. Jego żona Regina właśnie jest w kolejnej ciąży. Mikołaj swoje córki Elżbietę, Annę, Jadwisię, Basię, Zosię jak i żonę, traktuje bardzo surowo, patrzy na nie rozczarowanym spojrzeniem i stosuje wobec nich przemoc. 
We wsi mieszka Katarzyna, zielarka i czarownica, której matka została za czary spalona na stosie. Przepowiedziała ona Mikołajowi, iż tym razem będzie miał syna. Jednak poród jest bardzo trudny i przez opieszałość Mikołaja, Regina rodzi martwą córkę. Strasznie to rozzłaszcza chłopa. Znowu dziewczynka i w dodatku żona cały dzień przeleżała,  zamiast pracować. Wracając po całym dniu do domu, boleśnie ją bije i zostawia na podwórku przez całą noc. Regina umiera. Elżbieta wini ojca za śmierć matki. Zabiera siostry do ciotki - przyrodniej siostry matki, która mieszka z mężem nie dochowawszy się dzieci. Następnie wraca do domu i całą złość kumulowaną od dawna, wyładowuje na ojcu. Potem zamieszkuje u Katarzyny. Dzięki pomocy ciotki Małgorzaty,  Elżbieta zaczyna pracę u dziedziczki Rusieckiej, jako druga panna służebna. Nie uchyla się od pracy i wszystko toczy się dobrze do czasu, gdy na jej drodze staje dziedzic Rusiecki. Wiadomo co się wydarzy dalej. Elżbieta zachodzi w ciążę, zostaje wydalona z dworu i wraca do Katarzyny. Cały ten wątek, ma na celu nakreślenie źródła dalszych zachowań Elżbiety. 



Teraz zaczyna się dziać bardziej okrutnie. Elżbieta trafia do Poznania pod sąd, z zarzutem dzieciobójstwa. Cały opis rozpraw, jej członków i okrutnych tortur, którym jest poddawana Elżbieta  jest mało przyjemny. Czytelnik zdaje sobie sprawę co uczyniła Elżbieta, która nie czuje się winna i za wszelką cenę,  próbuje uchronić siebie. Nie będę już opisywała kolejnych wydarzeń bo wszystko bym zdradziła. 
No cóż. Trochę czego innego się spodziewałam. Rozumiem, że wątek w obozie i losy Elżbiety mają wzbudzić w czytelniku zastanowienie, czy położenie i okoliczności mogą być usprawiedliwieniem dla zabicia dziecka oraz to, że matka nie jest winna temu w jakiej sytuacji się znalazła. To są bardzo ciężkie i trudne tematy. Nie da się porównać tych dwóch historii - Giseli i Elżbiety, gdyż są skrajnie rożne. Trudno mi też sobie wyobrazić położenie obu kobiet, jednak zestawienie losów tych ich  mnie nie przekonuje. 
Jakoś tak dla mnie ta książka nie jest spójna. Autorka stosuje obszerne opisy, które mało wnoszą i można by spokojnie je pominąć, to znowu, to co najważniejsze zostaje opisane bardzo krótko lub dopiero dowiadujemy się o tym w  dalszej części. Wątek w obozie jest bardzo krótki, natomiast o Elżbiecie to prawie cała książka. Nie chcę odnosić się do merytorycznej strony powieści, sama nie posiadam zbyt gruntownej wiedzy i nie mam zamiaru doszukiwać się błędów. Potraktowałam tę książkę jako zupełny wymysł autorki, chociaż jest zapis, iż jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. 
Podsumowując spodziewałam się czegoś, dostałam co innego. Niekoniecznie gorszego, ale właśnie "innego". Stworzyłam sobie wyobrażenie po opisie tyłu z książki o czym będzie i chyba zbyt trudno  było mi się tego obrazu z głowy pozbyć. 
Myślę, że sięgnę jeszcze po kolejne dzieło autorki, bowiem "Zamordować dziecko" jest jej debiutem. 




Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce i Wydawnictwu:  

 




 "Zamordować dziecko", Violetta Domagała, Wydawnictwo Novae Res, 2017 r., egzemplarz recenzencki;

8 komentarzy:

  1. To może być bardzo intrygująca historia

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę już się boję... ale ciekawość zżera

    OdpowiedzUsuń
  3. Przarażające... ja niestety nie dałabym rady przeczytać tej książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka i tytuł przerażają, ale treść, aż tak bardzo jak się spodziewałam nie. Bez obaw :-)

      Usuń
  4. Jej... to straszne... i ta okładka i historia... ja bym takiej książki nie wzięła do ręki, więc podziwiam za odwagę!

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurde. Wiesz jak brzmi moje panieńskie nazwisko? Kołodziej :D ale nie tylko dlatego zaciekawiłaś mnie całą historią.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger