"Cydr z Rosie" - Laurie Lee

Dawno nie czytałam książki, która by mnie tak pozytywnie nastroiła i sprawiła, że czytając, zapomniałam o całym tym życiowym pędzie. Mam na myśli pierwszą część autobiograficznej trylogii Laurie Lee "Cydr z Rosie", w której ten angielski poeta, pisarz i scenarzysta powraca do czasów swojego dzieciństwa. 


Opowieść toczy się powoli, zgodnie z rytmem pór roku, w małej wiosce, gdzie porzucony przez ojca mały Laurie, żyje wraz z mamą i licznym rodzeństwem. Czas po I wojnie światowej, to czas niepokoju, braku wystarczającej ilości jedzenia, ubrań, pieniędzy, ale to także czas beztroskiej zabawy wśród otaczającej i zmieniającej się przyrody. Mały chłopiec wspomina dzieciństwo z nostalgią i tęsknotą.

Książka składa się z trzynastu tematycznych rozdziałów. Każdy z nich, to inna fascynująca opowieść. Czytając sama powracałam do swojego dzieciństwa, które było naznaczone śmiercią mamy i wtedy kiedy Laurie, wspominał swoją mamę, jak z nią spał i co to dla niego znaczyło, bardzo się wzruszyłam, swoimi i jego wspomnieniami. 

Opis zabaw z bratem i rówieśnikami, bieganie po polach, kolędowanie podczas srogiej zimy, pobyt w nielubianej szkole, kłótnie sąsiadek, pierwsze uniesienia miłosne i codzienne życie mieszkańców wioski, jest  przepełnione kolorami, smakami, zapachami. To wielka sztuka opisać tak barwnie, intensywnie, ale jednocześnie prosto własne przeżycia. Czytelnik cały czas przebywa razem z Laurie w jego świecie, jednocześnie zahaczając o swój własny. Dawkowałam sobie tę opowieść, aby jak najdłużej pozostać w czasach dzieciństwa. Jak barwna jest to historia, pokazuje okładka. Niezwykle piękna, trochę sielsko-anielska, przyciągająca wzrok i rozbudzająca wyobraźnię. Ponadto w środku znajdziemy ilustracje autorstwa Johna Warda, które są kolejnym atutem i uzupełnieniem treści. 




Książka ta, to ucieczka od codzienności w świat pełen ciepła, magii, humoru, ale także trudów i zmagań. Jest to lektura wzbudzająca emocje i przypominająca emocje nasze. Jest podróżą, która pozwala oderwać się od rzeczywistości. 

Czy masz ochotę i odwagę na taką podróż? 

Jestem przekonana, że do tej książki jeszcze powrócę, a teraz po przeczytaniu, czas na obejrzenie filmu, bowiem książka doczekała się, aż trzech ekranizacji!



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:



 "Cydr z Rosie", Laurie Lee, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2017 r., egzemplarz recenzencki;










 




2 komentarze:

  1. Sentymentalna, nostalgiczna, przepełniona zapachami oraz smakami opowieść, która warto poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusi mnie zwłaszcza ze względu na czas akcji, bardzo lubię takie biograficzne podróże w przeszłość. Też pewnie wspominałabym przy lekturze swoje dzieciństwo na wsi. Może kiedyś będę miała okazję przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger