"Dziewczyna, która wróciła" - Susan Lewis

Ostatnio wiele książek, ma w tytule słowo "dziewczyna". Niektórzy są już zirytowani tym faktem, ja jakoś nieszczególnie. Wybierając książkę przeważnie staram się przeczytać jej opis, czasami sugeruję się okładką. "Dziewczyna, która wróciła" Susan Lewis, zainteresowała mnie właśnie opisem. Szczególnie określeniem "intrygujący thriller psychologiczny". Czy rzeczywiście był taki intrygujący? 


Małżeństwu Jules i Kian Bright po długich staraniach udało się zajść w ciążę i na świecie pojawiła się upragniona córka - Daisy. Okazała się niezwykle przebojową, utalentowaną, dobrze ułożoną dziewczynką i nastolatką, która chętnie pomagała innym i zjednywała wokół siebie ludzi. W dzieciństwie poznała Deana, z którym się zaprzyjaźniła, a jej rodzina stała się i jego rodziną.  

Sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy Daisy jest szczęśliwą nastolatką, mającą przyjaciół i chłopaka Joe. Wtedy w miasteczku pojawia się  córka bogatego prawnika - Amelia Quentin. Bardzo stara się zaprzyjaźnić z Daisy, udaje jej się to, mimo nieprzychylności wszystkich wokół. Amelia wzbudza u ludzi niepokój i raczej negatywne odczucia. Daisy tego nie dostrzega, przez długi czas, dopiero, gdy Amelia próbuje jej odebrać Joego, dochodzi między nimi do ochłodzenia przyjaźni. Niestety tylko na pewien czas. 

W najmniej spodziewanym momencie, Amelia odzywa się i podstępem zwabia koleżankę do siebie.  W swój plan wciągnęła również Deana. W brutalny sposób zabija Daisy na oczach przyjaciela. Zaczynają się poszukiwania i oczekiwanie na odnalezienie Daisy. W końcu całe miasteczko dowiaduje się o tym, co wydarzyło się w stajni. Jules i Kain szaleją z rozpaczy, bólu i wściekłości, którą zaognia proces i wyrok. To Dean zostaje głównym winnym i trafia do więzienia na dziesięć lat, a Amelia dzięki protekcji ojca tylko na pięć. 

Te wydarzenia sprawiają, że rodzina zaczyna się rozpadać. Kian wyjeżdża ze swoja matką, Jules zostaje w miasteczku i przeprowadza się do mniejszego domu. Zaczyna nowe życie ze wspomnieniami i bólem. Los jednak postanawia jeszcze raz doświadczyć tę rodzinę. 




Dzięki wpływom ojca Amelia wychodzi z więzienia wcześniej i zamierza zamieszkać w miasteczku, mając Jules za sąsiadkę. Nikt się tego nie spodziewał i cały dramat zaczyna się od nowa, szczególnie, że Amelia robi wokół siebie dużo szumu i prowokuje Jules. 

"Do czego posunie się matka zdeterminowana, by pomścić śmierć córki?" 

Tego już nie zdradzę, przeczytajcie sami. 

No cóż, nie uznałabym tej książki za intrygujący thriller psychologiczny. Czyta się ją szybko, ala aż tak bardzo nie wciąga. Dużą część stanowią opisy przeszłości, widziane oczami Jules, np. jak poznała się z Kainem, co spowalnia całą powieść. Pomysł na fabułę był niezły, ale trochę schematyczny. Zakończenie - można było się spodziewać, że wkradnie się w nie element zaskoczenia. Najwięcej emocji wzbudza postać Amelii - wyrachowanej, zimnej, złej i mającej za nic drugiego człowieka. Pada nawet porównanie do laleczki Chucky. Daisy zaś, według mnie dla podkręcenia całości, została znowu zbyt wyidealizowana. Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, sami osądźcie czy i Wy po nią sięgniecie :-)  



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

 


"Dziewczyna, która wróciła", Susan Lewis, Wydawnictwo Kobiece, 2017 r., egzemplarz recenzencki;




3 komentarze:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger