Fabrizio Silei - Uniwersytet wszystko moje

Uniwersytet wszystko moje Fabrizio Silei to książka nominowana do jednej z najważniejszych nagród literackich we Włoszech – Premio Strega Ragazze e Ragazzi 2018, można się więc było spodziewać, że poruszy ważne dla dzieci zagadnienia.





Gregor i Katiusza Smirth to niesamowicie bogate małżeństwo, które koncentruje się na nieustannym pomnażaniu swojego majątku. Są typowymi egoistami i poświęcają bardzo wiele, aby się bogacić. Pod wpływem pewnej sytuacji decydują się na dziecko, a raczej na potomka, dziedzica i spadkobiercę! Do tego stopnia, że gdy chłopiec - Feluś pojawia się na świecie, oddają go na kilka lat na wychowanie do prostej wieśniaczki i jej rodziny. Gdy wydaje się, że Feluś już jest gotowy, aby poznać świat interesów i biznesu - zabierają go do domu. 

Tu zaczyna się problem jaki nigdy nie przyszedł im do głowy. Feluś to dziecko o ogromnym sercu i dziecięcej naiwności, który każdemu wierzy i chce pomóc. Straciwszy trochę majątku pod wpływem działań syna postanawiają oddać go do szkoły, gdzie nauczy się tych wszystkich wartości jakich oni są wyznawcami. 

Uniwersytet wszystko moje to szkoła z tradycjami. W jej murach uczyło się już wielu chłopców, w tym sam Gregor Smirth, a rządzi tam twardą ręką dyrektor McPear. Jest to zasadniczy, nie znoszący sprzeciwu jegomość, który działa metodami niekoniecznie pedagogicznymi. Początkowo Feluś nie czuje się w nowej szkole zbyt dobrze. Jednak zakorzeniona w nim, dzięki pobytowi na wsi prostolinijność, uprzejmość, dobroć powodują, że w szkole wiele zaczyna się zmieniać. Pod wpływem tego małego chłopca zarówno nauczyciele jak i inni uczniowie zaczynają patrzeć na świat i drugiego człowieka zupełnie inaczej. Czy jest możliwa, aż taka zmiana? I co na to Smirthowie? 



Książka ta niesie fajny przekaz, może ujęty w niecodzienne ramy, bowiem trudno sobie wyobrazić sytuację, że rodzice aż tak nie chcą własnego dziecka, ale pamiętajmy, że to opowieść skierowana do dzieci. Ma zainteresować, wzbudzić emocje i nauczyć. Szczerze to gdy przeczytałam tytuł i spojrzałam na okładkę to myślałam sobie, że to chłopiec - bohater książki będzie nastawiony na posiadanie dóbr. Po przeczytaniu okazało się, że było całkiem inaczej. 




Za przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia. 





"Uniwersytet wszystko moje", Fabrizio Silei, tłumaczenie Joanna Wajs, Wydawnictwo Nasza księgarnia, 2018 r., egzemplarz recenzencki;


2 komentarze:

  1. Cenią sobie książki dla dzieci z przekazem, także na pewno przeczyta my ją wspólnie z moim chrześniakiem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe:) choć wszystko zależy od tego jak moja Córa by ją odebrała!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger