Mateusz Lemberg - Dom węży

Chętnie czytam kryminały i thrillery, zarówno napisane przez kobiety jak i mężczyzn. Po przeczytaniu Domu węży Mateusza Lemberga nasunął mi się taki wniosek - mężczyźni piszą bardziej okrutnie i obrzydliwie. Momentami starałam się trzymać moją wyobraźnię na uwięzi, aby to co czytam nie zostało w mojej głowie na dłużej. Ale od początku. 




Alicja i Robert Wald to małżeństwo, które ma lokatora. Przemoc psychiczną. Wald jest byłym policjantem, który swoje demony wyładowuje na żonie. Ta pewnego dnia postanawia się uwolnić i pod pretekstem służbowego wyjazdu wprowadza plan ucieczki. Niestety przez zupełny - jak to w życiu - przypadek, wpada na drogę szaleńca, który nazywa się Uroboros*. Dostrzega on w niej doskonałą ofiarę. Zaczyna toczyć się walka na śmierć i życie. Alicja ucieka przed dewiantem, który chce ją dopaść, a także przed policją z mężem na czele.

Czytając wraz z Alicją uciekałam, bałam się i zastanawiam co jeszcze się wydarzy. Bo, że będzie się dużo i źle działo, byłam pewna. Autor poruszył wiele tematów, zaskakiwał, mylił tropy i sprawił, że od lektury nie można się oderwać, no chyba, że na moment, aby serce przestało zbyt szybko bić i wróciło do normalnego rytmu. 




Dom węży to książka, która wzbudza wiele emocji zarówno negatywnych jak i pozytywnych, pokazuje brutalny świat, w którym rządzą mężczyźni, a kobieta jest mało warta. Ta książka pozostawia po sobie strach. Od zawsze nie lubię węży, a po lekturze, o ile to możliwe, jeszcze bardziej. 

To co, przeczytacie?



*Uroboros jak podaje Wikipedia to staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z ogonem w pysku, który bez przerwy pożera samego siebie i odradza się z siebie.



Za przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu Od Deski Do Deski. 




"Dom węży", Mateusz Lemberg, Wydawnictwo Od Deski Do Deski, 2018 r., egzemplarz recenzencki;

7 komentarzy:

  1. Bardzo interesująca tematyka. Książka wydaje się być kontrowersyjną, więc chętnie po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest dla każdego. Kto nie lubi mocnych scen, to niech lepiej po nią nie sięga :-)

      Usuń
  2. Nie wydaje mi się, aby ta powieść była dla mnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć lubię ten gatunek, a i wątek ucieczki nie tylko przed czarnym charakterem ale i przed mężem brzmi interesująco, ale chyba za mocna jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda interesująco, na pewno poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis jest niezwykle interesujący. Kolory okładki również wydają się być mocno związane z klimatem książki. Możliwe, że w najbliższym czasie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger