Ewelina Matuszkiewicz - Biały latawiec

Przeglądając popularny portal społecznościowy,  natknęłam się na miłą informację o spotkaniu autorskim Eweliny Matuszkiewcz w radomskiej osiedlowej bibliotece. Okładkę książki "Białego latawca" wcześniej już widziałam, ale nie sądziłam, iż autorka pochodzi z mojego regionu, już kolejna - co napawa dumą i optymizmem. Książkę szybko zakupiłam, aby przeczytać przed tymże spotkaniem. 

Autorka pochodzi z Radomia, ale związana jest z Kozienicami, gdzie spędzała w dzieciństwie wakacje, i jak twierdzi zna każdy zakątek. Właśnie w tym niewielkim i urokliwym mieście położonym nad rzeką Zagożdżonką osadziła akcję swojego debiutu literackiego. 


Maja postanawia przenieść się z Warszawy do Kozienic i zamieszkać w domu po zmarłym dziadku. Niestety dom pozostawia wiele do życzenia i trzeba, po uporządkowaniu rzeczy, które staruszek masowo zbierał, przeprowadzić gruntowny remont. Nowa lokatorka wzbudza w miasteczku poruszenie, a niektórzy pragną przed nią odkryć skarb, który podobno ukrył dziadek Staszek. 
Czytając poznajemy kolejnych bohaterów - mieszkańców Kozienic. Bowiem pojawienie się Mai wywołuje poniekąd demony z przeszłości. Sprawia, że kwestie, które miały kiedyś miejsce, nadal tkwią w sercach, powodując żal, trwogę i niepewność. Nadchodzi czas, aby wszystko wyjaśnić. Czy to się uda? 

Wprowadzenie kilku wątków mogłoby spowodować zamęt, ale tak nie jest. Wszystko jest zrozumiałe, jedno wynika z drugiego, łączy się w całość i wprowadza elementy tajemnicy, a nawet kryminału. Oprócz Mai poznajemy emerytowaną nauczycielkę, która ma dług wdzięczności względem nieżyjącego Stanisława. Barwną dyrektorkę biblioteki - Jagodę, która bardzo dba o pozytywny wizerunek Kozienic. Prawnika homoseksualistę, który ukrywa się ze swoją orientacją, ale pragnie z tym skończyć. Policjanta Mario, jego przyjaciela, radiowca Krisa oraz kilka innych osób. 

Wiele miejsc z książki, możemy odnaleźć na mapie Kozienic, ale niektóre jak np. Radio Kozienice są fikcją literacką. Tworząc bohaterów, autorka nadała im cechy osób ze swojego otoczenia, co sama przyznała podczas spotkania autorskiego. Ba, nawet same osoby dopatrzyły się własnych cech w opisywanych postaciach. 

Pani Ewelina w bardzo ujmujący i ciekawy sposób przedstawia życie codzienne, problemy, troski i radości mieszkańców miasteczka. Ważnym elementem jest także przeszłość i historia Kozienic. Czuć, że autorka darzy to miasteczko sentymentem i jest ono dla niej ważne. To jest kolejny atut powieści. Czujemy szczerość, prostotę i klimat, który jest niesamowity. Czytelnik dostrzega barwy, chłonie zapachy i atmosferę. Dodatkowo każdy rozdział rozpoczyna się cytatem utworów, znanych i cenionych artystów jak np. Ewa Lipska, Agnieszka Osiecka, Jonasz Kofta czy Marek Grechuta. To kolejny walor książki.



Teraz kilka słów o spotkaniu autorskim. Pani Ewelina Matuszkiewicz to bardzo sympatyczna osoba z dużą wrażliwością i nieśmiałością. Odpowiadała na pytania prowadzącego - znanego pisarza, radomianina Marcina Kępy,  w sposób przemyślany i z dozą onieśmielenia. Radość sprawiła jej obecność bliskich osób, znajomych, byłych nauczycieli i czytelników jej książki. Biblioteka była wypełniona po brzegi, co w piątkowe popołudnie nie jest takie oczywiste. Daje to dowód na to, iż książka została dobrze przyjęta i wzbudza zainteresowanie wśród czytelników. 








Optymizmem napawa fakt, iż możemy się spodziewać kolejnej części książki, w której poznamy dalsze losy bohaterów "Białego latawca". 

Z całego serca polecam!


Niebawem konkurs na moim Instagramie, do zgarnięcia właśnie ta książka z wpisem autorki. Zapraszam!






 "Biały latawiec", Ewelina Matuszkiewicz, Wydawnictwo Skarabeusz, 2017 r., własny zakup;

6 komentarzy:

  1. Świetna książka. Może kiedyś też będę miała możliwość poznać autorkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka rzeczywiście, ma to "coś" :-) Życzę spotkania z tak przemiłą osobą.

      Usuń
  2. Szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na to spotkanie, po tak zachęcającej recenzji z chęcią sięgnę po tę pozycję 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tyle mnie zachęciłaś do lektury tej książki, że postanowiłam sobie ją zamówić :) Pewnie po weekendzie do mnie przyjdzie :) Wrażeniami na pewno się podzielę :) Może kiedyś i mnie uda się spotkać z autorką... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę koniecznie zapamietać sobie tytuł!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger