"O zmierzchu" - Ewa Ostrowska

Na swoich półkach mam dwie książki Pani Ewy Ostrowskiej. Oczywiście są już dawno przeczytane. Przeglądając strony internetowe natknęłam się na pozycję "O zmierzchu", która mnie zainteresowała. Jednak czytając, trochę się pogubiłam i styl narracji wydał mi się dziwny. Odłożyłam ją więc na jakiś czas. 

To było dobre posunięcie! Za drugim razem bohaterowie i ich losy bardzo mnie wciągnęły i poruszyły.  


Akcja osadzona jest w czasach PRL - u. Częstym tematem przewijającym się jest, stanie w kolejkach i kupowanie tego, co akurat zostało rzucone do sklepów. Mama głównej bohaterki Małgosi, jest nauczycielką, wychowuje ją sama, stara się bardzo, pracując na dwóch etatach. Robi wszystko, aby córce niczego nie zabrakło. Jak wiadomo tamte czasy nie były łatwe również pod względem politycznym. Nasze bohaterki  w pewnym momencie muszą się przeprowadzić i zmienić nazwisko. Wtedy to właśnie Małgosia, poznaje swoje dwie przyjaciółki na całe życie Halinkę i Laurkę, które również nie mają łatwego życia, a ich rodziny borykają się z wieloma problemami. 

Na początku książki historia opowiadana jest chaotycznie, co mnie właściwie zniechęciło, jednak im dalej, tym bardziej w nią wchodziłam. Małgosia przedstawia swoje życie, będąc chorą na depresję. Właśnie, w książce poruszonych jest wiele tematów. Od depresji, przez  egoizm, układy, po zdradę i bezwarunkową miłość matki do córki oraz przyjaźń do grobowej deski. 

Książka nie jest z tych łatwych i przyjemnych. Jest ponura, momentami bardzo ciężka, skłania do smutku, współczucia. Jest także bardzo realna. Nic nie zostało w niej "pokolorowane". Ludzkie losy i działanie jest przedstawione w prosty i autentyczny sposób.

Dla mnie szczególnie wyjątkowa była relacja Małgosi i jej mamy, która poświęcała bardzo wiele - jak nie wszystko, dla swojego dziecka, aby się uczyło i miało lepszą przyszłość. Nawet zgoda na poślubienie mężczyzny, o którym wiedziała, że nie jest tym jedynym dla jej córki. Z jednej strony ochrona, opieka, z drugiej zaś, przyzwolenie na dokonywanie własnych wyborów, nawet tych skazanych  na porażkę. 


Przyjaźń między dziewczynami, która trwała od szkoły podstawowej, także jest niesamowita. Przebywały ze sobą cały czas, razem się uczyły i marzyły o prawdziwej wielkiej miłości, która nie zawsze taką się okazała. 

Książka poruszająca i na końcu dająca nadzieję. Polecam w te jesienne wieczory, takie właśnie melancholijne, smutne, ciemne ....



Ewa Ostrowska to już nieżyjąca pisarka i dziennikarka, która tworzyła także pod pseudonimem Brunon Zbyszewski i Nancy Lane. Pisała dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Powieści obyczajowe, thrillery i kryminały. 



 Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu: 

Oficynka




 "O zmierzchu", Ewa Ostrowska, Wydawnictwo Oficynka, 2013 r., egzemplarz recenzencki;








4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej książce, ale muszę przyznać, że po przeczytaniu recenzji jestem nią zainteresowana. Zapiszę sobie tytuł. ;)
    Chętnie zaobserwuję bloga, będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Miło mi Cię gościć :-) Książka warta zainteresowania, tylko trzeba dać jej szansę :-)

      Usuń
  2. Nie znam twórczości Autorki :(
    Muszę nadrobić :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Również jak poprzedniczki nie słyszałam o tej Autorce. Może czas zapoznać się z Jej twórczością? Zbliżają się właśnie, jak piszesz, ciemne, melancholijne jesienno - zimowe wieczory:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger