"Puszczyk" - Jan Grzegorczyk

Książka na, którą czekałam. Czekałam, ponieważ jest kontynuacją "Chaszczy" (recenzja tutaj), która mi się podobała, byłam również bardzo ciekawa co nowego u Stanisława Madeja, a także lubię styl autora Jana Grzegorczyka. 

 

Tak jak na końcu "Chaszczy" wszystko wydawało się być jasne i rozwiązane, tak w "Puszczyku" okazuje się, że absolutnie nie. 
Kolejny raz Stanisław znajduje zwłoki. Tym razem osoby, którą zna i która pomimo wcześniejszej niechęci, zdecydowała się pożyczyć mu książkę O naśladowaniu Chrystusa ze swoimi prywatnymi zapiskami, co było bardzo ważne dla naszego bohatera. Jednak, przychodząc na umówione spotkanie, Stanisław znajduje w kościele ciało proboszcza Melchiora. 

Zaczyna kolejny raz analizować sprawę Guzowskiego i możliwości osób z nią powiązanych. Znów wszyscy są podejrzani z Alojzym Mizerą (byłym prokuratorem) na czele. Pojawiają się także nowe postacie - młody proboszcz Janek Pawelski, pomocnik przy budowie dachu kościelnego - Radosław Siejkowski, który nawiąże bliższą znajomość z Madejem. Ci którzy byli wcześniej wrogami, jak na przykład dziennikarz Arkadiusz Kalecki, może wcale nimi nie są? Cały czas dużo niewiadomych.

W sprawach sercowych również duże zmiany. Iwonka - Myszka okazuje się nie być tą wybraną. Stanisław marzy nadal o Krystynie, żonie Gruzowskiego i tylko ona wydaje mu się być tą jedyną. Tylko nie wiadomo co się z nią dzieje. Chcąc do niej dotrzeć, nawiązuje bliską relację z Magdą Taszyńską, właścicielką sklepu z holenderskimi antykami. 

 

W całej książce, Stanisław dąży do prawdy. Chce rozwikłać co łączyło Alojzego z Melchiorem i co wspólnego z nimi miał Guzowski. Cały czas także poszukuje siebie, tego co chce robić, kogo kochać i jak ma wyglądać jego życie. 

Podobnie jak w pierwszej części, Ci którzy lubią kryminały i powieści obyczajowe, znajdą tu cząstkę obu tych form. Są opisy przyrody, sceny z życia polskiej wsi, wynurzenia filozoficzne, zmiany akcji i wątki miłosne. Niby dużo, a wszystko ze sobą połączone i dobrze wyważone. Jedno mnie wciąż niepokoi. Stanisław jest nadal bardzo naiwny w stosunku do kobiet. Ja wręcz miałabym ochotę zarazem go przytulić i nim potrząsnąć :-) 

Lubię takie książki, lekko mi się je czyta i błogo. Są takim jakby zatrzymaniem w tym codziennym biegu. Mimo, iż mamy trupy i zagadki to nie są one takie mroczne, ale jak najbardziej intrygujące.

Ciekawe co nowego autor wymyśli w kolejnej części, bo taka ma się pojawić. Oczywiście chętnie ją przeczytam. 






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:  




 "Puszczyk", Jan Grzegorczyk, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2017 r., egzemplarz recenzencki;


6 komentarzy:

  1. A po tytule byłam pewna, że to coś lekkiego. A tu ryp, kryminał i zagadki. Zaskakujące. Jak zmęczę tego mojego Kinga to sięgnę po pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo a ja czytałam jedynie "Przypadki księdza Grosera" tego Autora. Muszę koniecznie spróbować takiego kryminału w jego wykonaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wcześniej czytałam "Przypadki księdza Grosera", które mi się podobały, dlatego tak chętnie sięgnęłam po "Chaszcze", a później po "Puszczyka". Naprawdę polecam!

      Usuń
  3. Powieść wydaje się być intrygująca. Będę miała na uwadze książki autora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to chyba trochę wszystko zaskomplikowane :P Chwilowo mam ochotę na zupełnie inne historie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger