Katarzyna Archimowicz - Nadwiślańskie serca


W końcu rozpoczęły się wakacje, chociaż ostatnio pogoda nie rozpieszcza i zapragnęłam takiej wakacyjnej, fajnej, lekkiej książki. Nadwiślańskie serca Katarzyny Archimowicz, okazały się dobrym wyborem. 

Akcja książki toczy się w dwóch miastach – Warszawie oraz moim ulubionym, klimatycznym i urokliwym – Kazimierzu Dolnym. Poznajemy Martę Żmigrodzką, młodą i ambitną kazimierzankę, kończącą studia i starającą się utrzymać w stolicy, która poszukuje pracy oraz oczywiście miłości. Podobne marzenia ma jej przyjaciółka Agata Jaskólska, tylko trochę trudniej jest jej je osiągnąć, ponieważ … jest niewidoma. 


Są kobiety to i pojawiają się także mężczyźni. Janusz Bilski, przedsiębiorca, posiadający narzeczoną Dorotę z którą wychowuje jej córkę Julię. Jest niezwykle oddany swoim kobietom, o które się bardzo troszczy i mocne je kocha. Ma wspólnika Mateusza, który bardzo lubi płeć piękną, ale na razie nie myśli o ustatkowaniu się. 
Marta i Janusz spotykają się najpierw w Kazimierzu Dolnym, a potem okazuje się, że w Warszawie mieszkają obok siebie. Marcie bardzo podoba się  sąsiad, jednak Janusz nie dostrzega żadnej innej kobiety, tylko Dorotę i Julkę. Jednakże los bywa przewrotny i narzeczona nagle odchodzi od Janusza, zabierając ze sobą córkę z czym mężczyźnie najtrudniej jest się pogodzić. Na włosku wisi również małżeństwo jego rodziców, ojciec coraz częściej ucieka od apodyktycznej żony do Kazimierza, gdzie spotyka po latach swoją młodzieńczą miłość. 

W między czasie Marta znajduje pracę jako fizjoterapeutka w biurowcu, w którym Janusz i Mateusz mają swoją firmę. O to samo stanowisko ubiegała się również Agata, ale przez swoją niepełnosprawność nie została zatrudniona. 

Janusz i Marta stają się parą. Agata i Mateusz też mogliby tworzyć duet, ale chłopak przestraszył się ułomności dziewczyny, która przeprowadza się do  Kazimierza Dolnego, gdzie znajduje pracę i ma nadzieję, że szczęście i miłość również. 

Wydaje się, że nic nie zakłóci sielanki Janusza i Marty, ale kolejny raz pojawia się Dorota, która zaczyna żałować, iż porzuciła tak oddanego jej i córce mężczyznę. Wykorzystując fakt, iż Janusz kocha Julkę nad życie i zrobił by dla niej wszystko, stara się znów go odzyskać. Marta zaczyna mieć wątpliwości i nie chce stawać na drodze szczęścia Janusza. Wie, że jeśliby odeszła, ten mógłby poprzez ślub z Dorotą stać się ojcem dla Julki. 


Książka opisuje jak czasami ludzie sami komplikują sobie drogę do szczęścia i jak nasze decyzje wpływają na życie innych wokół nas. Czasami ważniejsze okazują się stereotypy, egoizm czy po prostu wygoda. Autorka stworzyła wyrazistych bohaterów i fajną historię, którą czyta się bardzo dobrze. Miałam obawy co do czcionki, jest trochę mała, ale sama opowieść była na tyle wciągająca, iż nie przeszkadzało mi to i w ciągu dwóch dni pochłonęłam ponad 400 stron :-) Miałam także nadzieję, że dzięki książce poznam miejsca, w których jeszcze nie byłam w Kazimierzu, ale chyba już za dobrze znam  to miasteczko :-)
 
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Archimowicz, która tak jak ja, jest nauczycielką i ma na swoim koncie jeszcze dwie powieści. Chętnie je przeczytam, jak również kolejne. 

Nadwiślańskie serca to lektura idealna na lato! 



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Black Publishing:









"Nadwiślańskie serca", Katarzyna Archimowicz, Wydawnictwo Black Publishing, 2017 r., egzemplarz recenzencki;



7 komentarzy:

  1. Niebawem zabiorę się za jej lekturę. Jestem ogromnie ciekawa tej historii. To również będzie moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Mam nadzieję, że udane :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje oczekiwania spełniła :-) czekam na Twoją opinię. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie na wakacyjne czytanie pozostawiam takie lektury, książka zapowiada się interesująco. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsza na lato i na odreagowanie :-) pozdrawiam i dziękuję za komentarz :-)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie... coś lekkiego.. A ja jednocześnie czytam kryminał i fantastykę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To potem czas na coś lżejszego :-) ja też tak mam, że czytam rożne gatunki jednak do fantastyki się nie zbliżam :-)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger