Warszawskie Targi Książki
Ta międzynarodowa impreza odbyła
się w dniach 18 – 21 maja 2017 r. na Stadionie Narodowym w Warszawie. Byłam na
niej obecna po raz trzeci, tym razem tylko w sobotę. Oczywiście przybyłam
przygotowana tzn. dzierżyłam w dłoni rozpiskę z kim, o której godzinie i na
którym stosiku chcę się spotkać. Lista
była dość długa. Zastanawiam się, czy nadejdzie taka chwila, że będę się
przechadzać w spokoju po stoiskach, oglądać i cieszyć oczy bez „harmonogramu”.
Pewnie nie, ale cały urok w tym pędzie i towarzyszącej mu adrenalinie.
Swoją wędrówkę rozpoczęłam od
przejścia całego stadionu, aby zorientować się w rozkładzie. Na stoisku
Wydawnictwa Tadam Janusz Leon Wiśniewski – jeden z moich ulubionych autorów,
podpisał wraz z ilustratorką Anią Jamróz, książkę dla mojej Leny „Marcelinka
rusza w kosmos”. Spotkania z Panem Januszem są wyjątkowe, rozmowa z tak
niezwykłym człowiekiem to wielkie wyróżnienie.
Potem zatrzymałam się przy stoisku Prószyńskiego, po książkę i autograf Jerzego Dziewulskiego. Kolejne kroki skierowałam do Filii, gdzie książki podpisywała Kim Holden i tu po prostu oniemiałam! Kolejka była gigantyczna. Postanowiłam spróbować innym razem.
Bardzo czekałam na spotkanie z
Anną Czerwińską polską himalaistką, która podpisywała swoje książki na stoisku
Annapurna. Pani Anna to niezwykła kobieta, udowodniła to m.in. wspinając się na
Koronę Ziemi. Bardzo cieszę się z wpisu do „GórFanka na szczytach Himalajów”.
Kolejną wspaniałą kobietą jest Elżbieta Dzikowska, autorka wielu książek, znana także z programu, który prowadziła z Tony Halikiem „Pieprz i wanilia”. Pani Elżbieta wpisała mi się do książki „Polska znana i nieznana”.
Na stosiku Zwierciadła czekałam
na Elizę Mórawską, autorkę bloga White Plate oraz wielu pięknie wydanych i wręcz
apetycznych książek. Pani Eliza to przemiła, skromna osoba, zachęcam, jeśli
jeszcze nie byliście na jej blogu, to naprawdę warto zajrzeć White Plate
Spóźniłam się na stoisko
Albatros, gdzie podpisywał najnowszą książkę Mariusz Czubaj, ale miałam
szczęście i udało mi się spotkać autora w tłumie i zdobyłam autograf. Autor został ostatnio
laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru 2017 za powieść „R.I.P”. Serdecznie
gratuluję!
Bardzo jestem ciekawa książki
Mirosława Wlekłego „Tu byłem. Tony Halik”, o której dużo słyszałam i mam nadzieję
niedługo sama będę miała własne zdanie na jej temat. Zakupiłam ją i otrzymałam
autograf na stoisku Agory.
Na targi zawsze przybywam z
mężem, który jest mi bardzo pomocny w ….staniu w kolejkach J Tym razem zostawiłam go na
stosiku Wydawnictwa Literackiego, gdzie cierpliwie czekał po autograf Pani Hanny Krall w „Anatomii
bólu”. Mam nadzieję, że ta książka, będzie przekazywana z pokolenia na
pokolenie w mojej rodzinie.
Ja w tym czasie odwiedziłam
Annę Sakowicz, którą miałam okazję poznać w Gdańsku na spotkaniu z Agnieszką
Lis, i z którą utrzymuję miły kontakt. Chwilę porozmawiałyśmy o wznowieniu
opowiadań autorki „Żółta tabletka”.
Oczywiście zakupuje książki i
zbieram autografy głównie dla siebie, ale o córce również pamiętam. Tym razem nabyłam
na stoisku Wydawnictwa Literatura „Niezłe ziółko” Barbary Kosmowskiej z
przepięknymi ilustracjami Emilii Dziubak oraz „Wielki wybuch czyli K. konta K.”
autorstwa również Barbary Kosmowskiej i
Grzegorza Kasdepke.
Ponadto na stosiku Gandalf upiekłam trzy pieczenie przy
jednym ogniu. Otóż zdobyłam autografy dla siebie Liliany Fabisińskiej w „Zielarni
nad Sekwaną” i Nataszy Sochy w „Kobietach ciężkich obyczajów, a dla Leny w
„Zula i porwanie Kropka”.
Bardzo chciałam się spotkać z moją ulubioną autorką – Magdaleną Knedler. Nie miałam autografu w dwóch niesamowitych książkach „Klamki i dzwonki” oraz „Dziewczyna z daleka”. Nadrobiłam tę zaległość i dowiedziałam się, że kolejna książka w październiku. Już czekam!
Czekając na autorkę udało mi się jeszcze porozmawiać chwilę z Agnieszką Lingas – Łoniewską o jej najnowszej powieści „Wszystko wina kota”.
W tym czasie mój mąż – nadal
cierpliwie stał w kolejkach do Grahama Mastertona, Charlotte Link, i Federico
Moccia.
Magdalena Witkiewicz – autorka
szczęśliwych zakończeń ;-) miała także ogromną kolejkę i nie stałam w niej tym
razem, ale szczęście mnie nie opuściło. Później w tłumie spotkałyśmy się
i Magda podpisała mi swoją najnowszą książkę „Czereśnie zawsze muszą być dwie”, którą niedługo zrecenzuję.
Na końcu dnia targowego
spotkałam się z Robertem Jasiakiem z Wspieraj Kulturę w kolejce do Wojciecha
Chmielarza. Nie znam książek tego
autora, ale na pewno nadrobię, zakupiłam
„Wampira” i „Zombie”.
Warszawskie Targi Książki,
zawsze są dobrze przygotowane, organizacja doskonała (wiem, że w piątek były
jakieś utrudnienia, ale ja ich nie doświadczyłam). Mam odczucie, że w tym roku
nie było takiego dużego tłoku, można było w miarę swobodnie poruszać się między
stoiskami.
Targi uważam za bardzo udane i
czekam na kolejne :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.