"Białe noce" Marika Krajniewska
Sięgasz po książkę, cienka – myślisz
sobie, szybko ją przeczytasz. A tu niespodzianka! Nie chcesz jej szybko czytać!
Pochłania Cię, wsysa, powoduje, że chcesz pomyśleć, zastanowić się nad
poczynaniami bohaterów, rozważyć jak sama byś się zachowała.
Tak było, gdy sięgnęłam po
książkę Mariki Krajniewskiej „Białe noce”. Po okładce nie wiedziałam czego się
spodziewać, po opisie z tyłu książki, pomyślałam, że historia jakich wiele. To
co „spotkało” mnie, czytając jest totalne! Jest, bo nadal myślę o tej historii,
o Siergieju, Oli i Aleksandrze.
Właśnie troje bohaterów,
Petersburg miejsce gdzie występują tytułowe białe noce – czyli (mogę trochę
geograficznie się wykazać ;-)) zjawisko astronomiczne na wysokich szerokościach
geograficznych, gdzie Słońce chowa się tak nie do końca za horyzont i w nocy
nie ma całkowitej ciemności. Piękne miasto położone nad Newą, gdzie mieszka
Siergiej, a Ola studiuje. Młodzi poznają się i zakochują. Nic nadzwyczajnego,
ale kolejne wydarzenia już nie są takie zwyczajne.
Siergiej zaprasza Olę do
swojego domu rodzinnego na kolację i ta wizyta wiele zmieni w ich życiu.
Jest na niej obecny, także brat Siergieja – Aleksander, który właśnie
przyjechał na przepustkę. I to on namiesza w sercu Oli. Po prostu zakochuje się
ona w bracie swojego wybranka. Możliwe? Możliwe jak najbardziej. Los bywa
przewrotny. Na tym nie koniec. Po powrocie Oli do Polski, a Aleksandra na wojnę,
dzieje się dalej. Aleksander wraca z frontu – bez nóg. Ola nic o tym nie wie,
za to dowiaduje się, że jest w ciąży. Ponownie w historii pojawia się Siergiej,
który przybywa do Warszawy, okłamuje Olę dla „dobra wszystkich” i to on staje
się ojcem dla jej dziecka. Po kilkunastu latach życia we troje – życia
ciężkiego, opartego na kłamstwie, wyrzutach sumienia i tęsknocie, kolejny raz
bohaterowie zostają wystawieni na próbę, z której muszą znaleźć wyjście, a jest
to niebywale trudne.
Narracja, historia,
bohaterowie sprawiają, że chcesz czytać i czytać. Pomimo iż jest to,
smutna opowieść. Zastanawiasz się nad życiem, losem, jak potrafi być okrutny i
jak ludzie mogą się zachować w sytuacjach trudnych. Jak wiele oblicz ma miłość.
Marika Krajniewska to bardzo
utalentowana pisarka, dziennikarka, scenarzystka, urodzona w Petersburgu. Jest
założycielką wydawnictwa i fundacji Papierowy
motyl. Nagrodzona w konkursie literackim magazynu PANI za najlepsze
opowiadanie o miłości. Nominowana do nagrody literackiej im. Reymonta za
powieść „Zapach malin”. Cały czas działa aktywnie i jak sama pisze o sobie,
chce, aby jej książki dawały pocieszenie, wzruszenie. Tak właśnie jest w
przypadku „Białych nocy”, które polecam do przeczytania.
Więcej takich książek!
"Białe noce", Marika Krajniewska, Papierowy motyl, listopad 2016, egzemplarz do recenzji;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.