"Błękitne dziewczyny" Ewa Podsiadły - Natorska
Radom kiedyś miasto wojewódzkie,
obecnie jedno z większych na Mazowszu. Bez szczególnych zabytków i z ciągnącą
się za nim nieszczególną opinią. W mediach trochę wyśmiewane, a to chytra baba,
a to lotnisko, czy pomysł ze stocznią.
Jestem radomianką, mieszkam w
tym samym domu i na tej samej ulicy od urodzenia. Nigdy nie chciałam opuścić
tego miasta, tu znalazłam miłość i założyłam rodzinę. Nie ja jedna na
szczęście.
Wstyd mi, że dopiero teraz
odkryłam powieść Ewy Podsiadły – Natorskiej „Błękitne dziewczyny”, której
akcja toczy się w moim rodzinnym mieście. Jest to książka dla kobiet, o kobietach, ich sile, przyjaźni i dążeniu do szczęścia.
Główna bohaterka Kaja Redo to
regionalna patriotka, fotoreporterka w lokalnej gazecie, gdzie mało zarabia, a
szefowa czepia się jej na każdym kroku. W życiu prywatnym też nie najlepiej – rozstała
się z narzeczonym, o którym ciągle myśli. Ma dwie przyjaciółki. Żonę mało sympatycznego Arka, szaloną zakupoholiczkę,
buszującą w lumpeksach – Malwinę oraz Magdę skromną pracownicę księgarni,
piszącą wiersze i zmagającą się z nadmiarem kilogramów.
Toż to histeria jakich wiele. Otóż nie!
W pewnym momencie Kaja spotyka
na swej drodze kobiety, które potrafiły przezwyciężyć swoje słabości, pokonać strach,
wziąć się w garść i dużo przy tym zyskały. Renata prowadzi świetnie
prosperującego bloga kulinarnego i właśnie wydała książkę. Iwona pokonała 30
kilogramów i depresję poporodową. Te spotkania sprawiają, że Kaja postanawia stworzyć
stronę na portalu społecznościowym „Szczęśliwe Polki”, gdzie zamieszcza
zdjęcia kobiet, które trzymają kartkę z opisującym je zdaniem. Tylko tyle i aż
tyle! Efekt przerasta jej wyobrażenia. Zgłaszają
się kobiety z całej Polski. Młode, starsze, po przejściach, które odważyły się,
zaryzykowały i czują się szczęśliwe. To napędza samą Kaję, która postanawia złapać
byka za rogi i podejmuje nowe decyzje zawodowe i osobiste.
„Błękitne dziewczyny” to książka
podnosząca na duchu i sprawiająca, że mamy ochotę zrobić to, czego może trochę
się lękamy, bo co inni pomyślą? Przecież w takim mieście jak Radom nic się nie
udaje! Szaro, brudno i nieciekawie, można narzekać ………
Ja sama pewnie według innych, nie
mam spektakularnych osiągnięć. Czuję inaczej – mam rodzinę, pracę, założyłam
bloga, czytam, piszę, kocham, wściekam się i jestem szczęśliwa :-)
"Błękitne dziewczyny", Ewa Podsiadły - Natorska, Wydawnictwo Akurat, październik 2015 r. własny zakup;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.