Marcin Wicha - Rzeczy, których nie wyrzuciłem

Mam takie książki, które kupiłam bo wypada je mieć, na przykład autorzy zdobyli za nie ważną nagrodę i takie tam podobne powody. Jedną z takich pozycji jest Rzeczy, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy. Czytając książki ze stosu hańby sięgnęłam właśnie po nią. 



Żegnanie się z bliskimi jest bardzo trudne. Wie, ten kto to przeżył. Ja wiem. Człowiek zastawia się co zrobić z ulubionym kubkiem, książką, zakładką, listami, ubraniami i wieloma innymi rzeczami, które zostały po ukochanej osobie. 
Marcin Wicha żegnał swoją mamę poprzez układanie, segregowanie, oddawanie jej rzeczy. Wspominał dzieciństwo, wspólne wyprawy po wymarzoną książkę i w tych wspominkach ukazywał się obraz rodzicielki oraz czasów w których żyła. Piękna, intymna opowieść. Czytając przypominałam sobie chwile spędzone z moim tatą, babcią.... Nostalgia i wzruszenie, ale także bardzo dobra literatura. Całą sobą wsiąknęłam w te wspomnienia i klimat. 

Mam do siebie pretensję, że wcześniej nie przeczytałam tej książki. Ale z drugiej strony, może dopiero teraz byłam na nią gotowa? 




Ci którzy mnie znają wiedzą, że kolekcjonuję książki, a ostatnio tak już na serio, poważnie także rzeczy z przeszłości. Głównie porcelanę. Zastawiam się co z nimi zrobi, mam nadzieję - za długi czas - moja córka?


#czytamzaległości 




"Rzeczy, których nie wyrzuciłem", Marcin Wicha, Wydawnictwo Karakter. 2017 r., własny zakup;


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger