Katrine Engberg - Stróż krokodyla

Kopenhaga. Kamienica. Morderstwo młodej dziewczyny. Para detektywów, którzy rozwiązują tę zagadkę. Skandynawskie kryminały uchodzą za te najlepsze. Czy i w przypadku Stróża krokodyla Katrine Engberg też można tak stwierdzić? 




Pewnego dnia starszy mężczyzna Gregers Hermansen odkrywa zwłoki młodej dziewczyny, która wraz z koleżanką wynajmowała sąsiednie mieszkanie. Jest zszokowany tym odkryciem, podobnie jak właścicielka kamienicy Ester de Laurenti. Do akcji wkracza para detektywów Anette Werner i Jeppe Korner, którzy  pomimo swoich problemów (szczególnie Jeppe) starają się jak najszybciej znaleźć mordercę. Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy ginie kolejna osoba, również z otoczenia Estrer. 

W książce pojawia się dużo postaci, autorka wprowadza nas w ich sytuację życiową dość dokładnie, ale w taki sposób, że każdy może okazać się mordercą. Cały pomysł na fabułę podobał mi się, czytałam z zainteresowaniem, ale w pewnym momencie zaczynałam się nużyć. Jest to właściwie kryminał z wątkiem obyczajowym, czego nie uważam za wadę, bo lubię takie opowieści, ale ten jest trochę za bardzo przegadany. 




Dość intrygujący jest sam tytuł - Stróż krokodyla. Nie wiedziałam, że to mały ptaszek, który czyści zęby krokodyla z resztek, jak również wyjada przyczepione do jego skóry pijawki. Bardzo ciekawe! 

Książkę tę uważam za wartą zainteresowania. Uznaję ją za udany debiut. Jest to pierwszy tom cyklu i ja z pewnością sięgnę po kolejne. 

#sweetkillinghome


Za przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka. 








"Stróż krokodyla", Katrine Engberg, tłumaczenie Elżbieta Frątczak - Nowotny, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2019 r., egzemplarz recenzencki;





1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger