Maciej Siembieda - Miejsce i imię PRZEDPREMIEROWO

Z Jakubem Kanią spotykamy się ponownie w książce Macieja Siembiedy Miejsce i imię. Teraz ten były prokurator  IPN, poszukuje ukrytego grobu holenderskich Żydów,  zamordowanych w tajemniczych okolicznościach w obozie na Górze Św. Anny. Działa w porozumieniu z Jad Waszem - Instytutem Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu, do którego zgłosili się zleceniodawcy. 




W nowej powieści Maciej Siembieda przenosi czytelnika w holenderski świat diamentów. Akcja toczy się naprzemiennie w różnych miejscach, od Amsterdamu, przez Warszawę,  aż po Jerozolimę.
Fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana i przejrzysta, pomimo wielu bohaterów i wątków. Czytelnik od pierwszych stron czuje się wciągnięty w akcję. Doceniam to, iż autor bardzo solidnie przygotował się do tej tematyki. Czułam się zaintrygowana nieznanym mi wcześniej tematem.  

Oprócz Jakuba Kani, kluczowym bohaterem jest niezwykle utalentowany geniusz w sztuce szlifowania diamentów -  Dawid Schwartzman. Poznajemy jego trudne, pełne przeciwności, ale i pozytywnych zwrotów akcji życie. Jego zadziwiające zdolności stały się niestety także jego przekleństwem. Diamenty bowiem to minerały, dzięki którym bardzo wielu ludzi chce się wzbogacić, niekoniecznie drogą uczciwości. Wzbudzają u niektórych najgorsze cechy, takie jak chciwość, pazerność i chęć zapanowania nad światem.  

Początkowo nic nie zapowiada, aby poszukiwanie grobów Żydów miało być jakoś szczególnie skomplikowane i niebezpieczne. Poznana (także w poprzedniej książce) Kasia - miłość Jakuba, ma przeczucia, iż to nie będzie jednak bułka z masłem.  To co działo się w obozie podczas drugiej wojny światowej w okolicach Góry Św. Anny,  interesuje zbyt wielu ludzi, którzy dla swoich korzyści chcą przechytrzyć się nawzajem. Śledztwo zatacza coraz większe kręgi, odkrywając raz za razem więcej tajemnic. 
Kania to nadal człowiek skrupulatny, pedantyczny i szukający prawdy do końca. Czytelnik ma świadomość, iż śledztwo zakończy się sukcesem, a finał zaskoczy. Właśnie samo zakończenie było dla mnie niespodzianką i cieszę się z tego. Lubię być wyprowadzona w pole przez autora.




Podsumowując, spójność, tematyka, research, dowcip oraz umiejętności pisarskie autora złożyły się na interesującą i intrygującą powieść, którą czyta się z przyjemnością. Maciej Siembieda kolejny raz skłania czytelnika do własnych poszukiwań i odkrywania  tajników z zakresu obróbki diamentów. 

Dla mnie bomba! Polecam wszystkim miłośnikom sensacji i thrillera, a także tym, którzy czytając chcą posiąść również nową wiedzę.


Książka będzie miała swoją premierę w dniu 14 marca 2018 r.







Za możliwość przeczytania dziękuję Autorowi i Wydawnictwu: 







"Miejsce i imię", Maciej Siembieda, Wydawnictwo Wielka Litera, 2018 r., egzemplarz recenzencki;

11 komentarzy:

  1. Coś dla mnie. Lubię thrilery i powieści sensacyjne, a takiej książki, w której razem występowałby wątek Holocaustu i diamentów jeszcze nie czytałam. Chyba polubię się z Jakubem Kanią:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygoealaś mnie tą recenzją. Uwielbiam książki sensacyjne z historią w tle....następna w kolejce do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też takie lubię, a Maciej Siembieda naprawdę się postarał :-)

      Usuń
  3. O, jak lubisz takie klimaty, polecam ci Latarnię umarłych - bomba <3
    Być może kiedyś sięgnę po tę powieść, bo lubię takie thrillery sensacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda interesująco, polecę w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie mogę się przekonać do tych książek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam twórczości, ale po Twojej recenzji wnioskuje, że czas to zmienić :d

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro taka bomba, to muszę koniecznie zapamiętać sobie ten tytuł!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :-)

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Więcej o polityce prywatności w zakładce KONTAKT w górnym menu bloga.

Copyright © 2016 Żyję bo czytam , Blogger